Robią na drutach, szydełkują, haftują, frywolitkują.
Czyli mają swoją pasję.
I to jest najważniejsze.
niedziela, 16 czerwca 2013
Szarotkowe inspiracje
Teraz z innej beczki. Dawno, dawno temu dopadłam w lumpeksie cztery motki czerwonej norweskiej wełny. Metka oznajmiała, że 50 gr. ma 175 metrów i należy ją przerabiać na drutach 2,5. Wełna 100%, ze znakiem woolmarku, nadająca się do prania w pralce, miękka i bardzo miła w dotyku, na wyroby dziecięce. W ilości akurat na sweter dla trzylatka. Kiedy we wszystkich sklepach odzieżowych ten właśnie kolor pojawił się jako hit zaczęłam nad nim dumać. Jak rozmnożyć cztery motki, żeby objąć dzianiną mnie w całej mojej obfitości? Zmienić druty na 5, nie planować rękawów i zastosować sprytny ścieg! Co do ściegu oświeciła mnie koleżanka na Szarotkach. Coś, co po polsku się nie nazywa, a po angielsku zwane jest faggoting. I się udało.
Trzy motki wyszły na korpus z rękawkami robiony rzecz jasna raglanem od góry. Czwarty motek posłużył do obszydełkowania frontu i dekoltu, bo dzianina zrobiona tym ściegiem ciągnie się jak guma do żucia i trzeba ją było tu i ówdzie jednak ująć w karby za pomocą szydełka nr 4 oraz 2,5. Szydełko pożera włóczkę niebywale szybko. Po zblokowaniu wyrób obejmuje mnie całkowicie. Rozważam doszycie guzików, bo pętelki przytomnie wykonałam.
Trudno to nazwać swetrem, ale kolor jest boski i przyda się latem jako wierzchnia warstwa na topki bez rękawów. I nieco mnie miejmy nadzieję ukryje. A oto ścieg: liczba oczek podzielna przez 4. Rzędy na prawej i lewej stronie wykonuje się identycznie: 2 razem na prawo, narzut, 2 o. prawe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz